Już od kilku lat zajmuję się fotografią ślubną. Z racji tego, że pochodzę z Oławy, nie da się ukryć, że większość zrealizowanych zleceń pochodzi od Par Młodych właśnie stąd. Naturalnym ciągiem wydarzeń jest to, że znam już wszystkie sale weselne w okolicy, a w niektórych byłem -naście razy. Tak było z Zaciszem. Byłem tu już co najmniej kilka razy. Znam tą salę z każdego możliwego kąta. Fotografowałem przez szyby, wiem, jak świeci słońce, wiem, gdzie może stanąć fotobudka, widziałem Zacisze w różnych odsłonach i wersjach kolorystycznych. Czy może mnie jeszcze czymś zaskoczyć?!
Na ślub i wesele Ewy i Daniela trafiłem chyba najlepszą możliwą drogą. Trzy lata wcześniej, razem z Łukaszem (Fotokreatornia) realizowaliśmy zlecenie Marty i Sebastiana (brata Ewy), z którymi wybraliśmy się na sesję plenerową do Bergamo i nad jezioro Como. Nie zdziwiła nas lokalizacja wesela, bo przecież Rodzice Ewy są właścicielami Zacisza, więc wybór sali weselnej był oczywisty…
Z rodzinnego domu Ewy, przemieściliśmy się do małego, ale uroczego kościółka w Stanowicach, a stamtąd już do sali weselnej, gdzie czekali na Młodych i ich gości – Dj Król Parkietów, czyli Dawid oraz Saksofonista – Mariusz. Pierwszy raz pracowałem w takim składzie – o dziwo, przez te kilka lat mijaliśmy się z Dawidem, nie mając okazji poznać swojego stylu pracy (chociaż prywatnie poznaliśmy się blisko 15 lat temu). Nawet mały incydent z przepięciem i wyłączeniem prądu w trakcie pierwszego bloku muzycznego nie miał szans zepsuć tego wesela. Ogień płonął do czerwoności.
Zobaczcie sami…